DRESZCZOWIEC BEZ HAPPY ENDU

DRESZCZOWIEC BEZ HAPPY ENDU

Prawdziwą huśtawkę nastrojów zafundowali nam w dniu dzisiejszym piłkarze obu zespołów w meczu naszej drużyny z Błyskawicą Kończyce Wielkie.Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie ,a emocjami można byłoby obdzielić jeszcze niejedno spotkanie.

Mecz zaczął się dla nas znakomicie,bo już w 11 minucie po kapitalnym strzale z dystansu Andrzeja Siekierki prowadziliśmy 1:0.Z prowadzenia cieszyliśmy się jednak tylko 7 minut ,bo już w 18 minucie do wyrównania doprowadza Jarosław Kwiczala,który wykorzystuje sytuację sam na sam z Marcinem Jamrózem.

Po tej bramce nastąpił okres wyrównanej gry,oba zespoły stwarzały sobie co prawda sytuacje ,ale nie potrafiły ich wykorzystać.Stan ten trwał do 44 minuty,kiedy to lewym skrzydłem urwał się obrońcom rywala Marcin Bączek,wyłożył piłkę jak na tacy do Dominika Pytla,któremu nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki.Na przerwę schodzimy więc z prowadzeniem 2:1 i sytuacja wydaje się być pod kontrolą.

Jednak po przerwie nasz zespół został jeszcze chyba myślami w szatni,bo już minutę po wznowieniu gry gospodarze po strzale z 20 metrów wyrównują na 2:2.Bramka ta wyraźnie dodała im skrzydeł,osiągnęli w następnym kwadransie gry znaczną przewagę.Nie potrafili jednak zamienić jej na bramkę ,choć mieli ku temu okazje.Z upływem czasu ich impet opadał,za to my zaczęliśmy groźnie kontratakować.W 75 minucie na prawej stronie piłkę otrzymuje Dominik Pytel ,bramkarz rywali wychodzi ,aby skrócić mu kąt,lecz Egon kapitalną "podcinką" lobuje go i piłka grzęźnie w siatce.Po raz trzeci w tym meczu wychodzimy na prowadzenie i wydaje się ,że jesteśmy w stanie sięgnąć po trzy punty,tym bardziej,że przeciwnik zaczął opadać z sił i nie był w stanie konstruować już tak składnych akcji ,jak wcześniej.

Jednak w 88 minucie gospodarzom udało się wywalczyć rzut rożny.Piłka zostaje niezbyt dobrze dośrodkowana,lecz bezpańsko przelatuje na długi słupek,gdzie dopada do niej Jarosław Parchański i z najbliższej odległości posyła piłkę do siatki ku uciesze miejscowych kibiców.Po raz trzeci w tym meczu dajemy sobie odebrać prowadzenie ,lecz to jeszcze nie koniec emocji.

Po wznowieniu gry nasza ekipa,zdając sobie sprawę z tego,że jeszcze można powalczyć o zwycięstwo,rusza do przodu .Do prostopadłego podania zza obrony wybiega Tomek Śleziona,znajduje się na czystej pozycji ,lecz nie wiedzieć czemu sędzia liniowy podnosi chorągiewkę dopatrując się spalonego.Decyzja ta być może pozbawiła nas w tym meczu 3 punktów.Chwilę później gospodarze,wykorzystując moment dekoncentracji i frustracji naszej drużyny,wyprowadzają akcję ,po której w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Grzegorz Brychcy i posyłając piłkę do siatki wprawił w ekstazę miejscowych kibiców.Po chwili sędzia w bardzo nerwowej atmosferze kończy mecz i kolejna nasza porażka na wiosnę staje się faktem.Zdołaliśmy strzelić trzy bramki na wyjeździe ,a mimo to przegraliśmy 4:3.

Podsumowując:to nasza kolejna minimalna,ale jednak porażka.Nie mamy na wiosnę szczęścia do końcówek spotkań,wszystkie mecze,które przegraliśmy ,rozstrzygnęły się w końcówkach.Ale przełamanie musi nastąpić,miejmy nadzieję ,że stanie się to już w niedzielę w Kończycach Małych

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości